wiedzieć o różnicach między rodzajami masek, N95, maseczek chirurgicznych, masek jednorazowych, masek KN95 i wielu rodzajów respiratorów.
Krótki filmik pokazuje, ile prawdy jest w słowach chociażby „orędownika” zasłaniania twarzy, prof. Mirosława Wielgosia, który od tygodni powtarza, że „każde zabezpieczenie jest lepsze niż żadne”. Maseczka, jakakolwiek by nie była, jest barierą, która ogranicza możliwość rozprzestrzeniania się wirusa.
Maska chirurgiczna 3 warstwowa posiada gumki na uszy oraz pasek modelujący na nos. Maska chroni przed zanieczyszczeniami przenoszonymi drogą kropelkową oraz zapewnia swobodne oddychanie. Produkt jednorazowego użytku. nie przysłania pola widzenia. Produkt oryginalnie pakowany po 6 sztuk w opakowaniu foliowym.
Vay Tiền Nhanh. Tanie maski chirurgiczne równie skutecznie chronią przed zakażeniem grypą i innymi wirusowymi chorobami układu oddechowego, co droższe maski ochronne z wentylkami i filtrami – informuje pismo „JAMA”. Od dawna trwają spory, czy zwykła maska chirurgiczna chroni pracowników ochrony zdrowia przed grypą i innymi wirusami atakującymi drogi oddechowe równie skutecznie, co droższe i bardziej wyrafinowane jednorazowe maski ochronne. Z badań przeprowadzonych w USA wynika, że zwykłe maski chirurgiczne chronią przed wirusami grypy równie dobrze jak droższe maski ściśle przylegające do Amerykański zespół naukowców pod kierownictwem doktor Trish Perl z University of Texas Southwestern porównał wszechobecną maskę chirurgiczną, która kosztuje około dziesięciu centów, z rzadziej stosowaną, wyposażoną w wentylek maską o nazwie N95, której koszt to około dolara. W badaniu stwierdzono „brak znaczącej różnicy w skuteczności” obu masek w zapobieganiu grypie lub innym wirusowym chorobom układu oddechowego. „To odkrycie jest ważne z punktu widzenia polityki publicznej, ponieważ informuje o tym, co powinno być zalecane i jaki rodzaj odzieży ochronnej powinien być dostępny na wypadek epidemii” – powiedziała dr Perl. Personel medyczny - w szczególności pielęgniarki, lekarze i inne osoby mające bezpośredni kontakt z pacjentem - są narażeni na ryzyko podczas leczenia pacjentów z chorobami zakaźnymi, takimi jak grypa. Duże badanie przeprowadzone w nowojorskim systemie szpitalnym po wybuchu epidemii „świńskiej grypy” H1N1 w roku 2009 r. wykazało, że prawie 30 proc. pracowników służby zdrowia na oddziałach ratunkowych zapadło na tę chorobę. Podczas tej pandemii amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) zaleciły stosowanie masek N95, zaprojektowanych tak, aby ściśle przylegały do nosa i ust i filtrowały co najmniej 95 procent unoszących się w powietrzu cząstek, zamiast luźniej dopasowanej maski chirurgicznej. Jednak niektóre placówki miały problemy z uzupełnianiem zapasów masek N95. Ponadto istniały obawy, że pracownicy ochrony zdrowia mogą być mniej czujni podczas noszenia tych masek, ponieważ wielu uważało je za mniej wygodne, utrudniające oddychanie i ogrzewające twarz. Nowe badanie zostało przeprowadzone w wielu placówkach medycznych w siedmiu miastach, w tym w Houston, Denver, Waszyngtonie i Nowym Jorku, przez naukowców z University of Texas, CDC, Johns Hopkins University, University of Colorado, Children's Hospital Colorado, University of Massachusetts, University of Florida oraz kilku szpitali Departamentu ds. Weteranów. Naukowcy zgromadzili dane podczas czterech sezonów grypowych w latach 2011-2015, badając występowanie grypy i ostrych chorób układu oddechowego u prawie 2400 pracowników ochrony zdrowia, którzy ukończyli badanie. Ostatecznie, zgodnie z raportem, w grupie N95 wystąpiło 207 potwierdzonych laboratoryjnie zakażeń grypą w porównaniu z 193 wśród osób noszących maski medyczne. Ponadto w grupach N95 wystąpiły 2734 przypadki objawów grypopodobnych, potwierdzonych laboratoryjnie chorób układu oddechowego oraz ostrych lub wykrytych laboratoryjnie zakażeń układu oddechowego (w których pracownik mógł nie czuć się źle) w porównaniu z 3039 takimi zdarzeniami wśród osób noszących zwykłe maski chirurgiczne.
Opublikowano: 2020-04-03 12:40: Dział: Świat Maseczki – czy chronią i kogo chronią? Interesujacy raport Świat opublikowano: 2020-04-03 12:40: autor: PAP/EPA Osoby zarażone Covid-19 w największym stopniu zarażają innych w czasie pierwszego tygodnia od momentu pojawienia się symptomów infekcji, wynika z badań opublikowanych właśnie w tygodniku Nature jednym z najstarszych i najbardziej szanowanych czasopism popularyzujących naukę na świecie. Grupa niemieckich naukowców z Monachium obserwowała przez dwa tygodnie dziewięciu pacjentów zainfekowanych wirusem, po to aby zbadać sposób jego rozprzestrzeniania się. Liczba osób, na której prowadzono badania jest zbyt mała aby ten eksperyment uznać za naukowo potwierdzone odkrycie, ale jego wyniki stanowić mogą pewne wskazówki dla społeczeństw w czasie pandemii. Otóż okazało się, że wirus namnaża się głównie w gardle chorych i największą jego liczbę, a w związku z tym największe prawdopodobieństwo zarażania innych, stwierdzono piątego dnia od momentu wystąpienia symptomów infekcji. Przy okazji naukowcy zaobserwowali, że czterech z dziewięciu pacjentów straciło smak i węch jeszcze przed wystąpieniem innych symptomów choroby, co potwierdza wyniki badań grupy brytyjskich badaczy, którzy uważają, iż są to poważne poszlaki wskazujące na to, że zostało się zainfekowanym Covid-19. Niemieccy naukowcy nie stwierdzili obecności wirusa prócz śliny w innych ludzkich wydzielinach takich jak krew, pot czy mocz, co ich zdaniem winno skłaniać społeczeństwa do skierowania głównych wysiłków na przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się wirusa drogą kropelkową, a nie dezynfekowania powierzchni z którymi mogły mieć kontakt osoby zainfekowane. Te badania są o tyle istotne, że rządy niektórych państwa, takich jak Czechy, Bośnia i Hercegowina a ostatnio Austria, wprowadzają nakaz publicznego noszenia maseczek ochronnych przez wszystkich ludzimogących stykać się z innymi. Jednak władze w innych krajach są zdania, że tego rodzaju środki bezpieczeństwa są nieskuteczne, a przez to niepotrzebne. „Noszenie masek po to aby chronić się przed infekcją ma sens tylko w szpitalach, gdzie leczeni są pacjenci z infekcją lub w laboratoriach w których badane są próbki pobrane od chorych” napisano w specjalnym oświadczeniu opublikowanym przez belgijską Federalną Służbę Zdrowia. Aby nikt nie miał wątpliwości w tym samym komunikacie napisano też wprost, że „noszenie masek ochronnych w miejscach publicznych nie przedstawia żadnej wartości”. Podobną myśl wprost wypowiedział Anthony Fauci, główny doradca ds. walki z epidemią w Białym Domu, który powiedział, że „powstrzyma się od publicznego rekomendowania noszenia masek”, bo nie chce, aby wzrost popytu na nie, doprowadził do sytuacji, że zacznie ich brakować dla tych, którzy naprawdę potrzebują takiej ochrony, czyli personelu medycznego. Dodatkowo zdania są podzielone jakiego rodzaju maski chroniąi kto winien je nosić. Kwestia jest tym bardziej paląca, że jak argumentuje prof. David Heymann, szef panelu doradczego ds. infekcji zakaźnych przy WHO, w świetle ostatnich badań przeprowadzonych w Massachusetts Institute of Technology wynika, że wirus wraz z kropelkami śliny może rozprzestrzeniać się nawet na odległość 8 metrów. Przy okazji trzeba od razu wyjaśnić, że taki dystans pokonać on może jeśli zainfekowana osoba kicha, w przypadku kaszlu jest on znacznie krótszy i wynosi on 2 metry, a zwykłego oddychania 1,5 metra. Z przeprowadzonych badań wynika, że nie wszystkie maski chronią w równym stopniu, a niektóre nie chronią niemal w ogóle. Do tej ostatniej kategorii trzeba zaliczyć te, które przygotowywane są domowymi sposobami i nie zawierają warstwy higroskopijnej, powstrzymującej drobiny śliny, wyrzucanej w trakcie kaszlu. Maski chirurgiczne dają lepsza ochronę, ale ich wadą jest to, że nie przylegają one ściśle do twarzy osób noszących je, a jeśli użytkownik ma brodę, to ochrona staje się zupełnie fikcyjna. Dodatkowym ich minusem jest to, że są to w gruncie rzeczy maski jednorazowego użytku, które nie powinny być prane, czyszczone czy w jakimkolwiek stopniu przygotowywane do powtórnego użycia. Najlepsza ochronę dają maski z filtrem typu N 95, które ściśle zakrywają nos i usta noszących je osób. W tym przypadku minusem jest ich cena i niewielka dostępność na rynku. Osobnym zagadnieniem jest to kogo maska chroni. Naukowcy są zdania, że raczej osobę zainfekowaną przed ryzykiem, że będzie zarażała innych. Osoby zdrowe, które noszą maseczki, nie mogą się czuć bezpiecznie jeśli zetkną się z kaszlącym lub kichającym chorym pozbawionym takiego wyposażenia. Zdaniem wypowiadających się w mediach ekspertów noszenie maseczek przez wszystkich poruszających się w miejscach publicznych traktować raczej należy jako manifestowanie poważnego potraktowania zaleceń władz epidemiologicznych o potrzebie zachowania dystansu społecznego i podporządkowania się zaleceniom służb medycznych, czego oczywiście nie można lekceważyć, ale musimy mieć świadomość, że nie stanowi to żelaznej gwarancji uchronienia nas przed ryzykiem infekcji. Zważywszy jednak na fakt, że infekcja w największym stopniu rozpowszechnia się w czasie, kiedy osoby chore nie mają żadnych objawów i nie wiedzą, że stanowią zagrożenie dla innych, może roztropniej byłoby aby wszyscy nosili maseczki. Każdy może ją samodzielnie zrobić. Naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Stanford opracowali nawet specjalny poradnik - podaję link bo być może nasze służby medyczne mogłyby przetłumaczyć albo opracować podobny - w którym instruują z czego i w jaki sposób samemu sporządzić maseczkę. Najmniej ochrony daje zwykły szalik, ale już np. zwykłe ściereczki kuchenne w kilku warstwach, dają ponad 70 % ochronę. Innymi słowy, noszenie maseczki winno być traktowane jako wyraz troski o zdrowie innych, których nieświadomie możemy zarażać. Taki wymiar tego kroku czyni, iż prosta czynność jaką jest założenie maseczki ochronnej kiedy wychodzimy z domu nabiera zupełnie innego wymiaru. Publikacja dostępna na stronie:
Maski zakrywające twarz i nos przez pandemie koronawirusa musiały stać się częścią codziennego życia wielu z nas. Mają one na celu nie tyle ochronę użytkownika co innych, poprzez zmniejszenie ekspozycji na aerozole, które mogą przenosić wirusa. Od dawna pojawiały się jednak sugestie, że maski mogą być niebezpieczne, szczególnie dla osób, które używają ich niewłaściwie. Szwajcarski magazyn konsumencki „K-Tipp” zbadał, jak czyste były maski higieniczne osób dojeżdżających do pracy po ich założeniu. W tym celu od przechodniów w Zurychu zebrano 20 jednorazowych masek i wysłano do laboratorium. Wyniki okazały się przerażające – 11 z 20 przebadanych masek zawierało ponad 100 000 kolonii bakteryjnych – trzy z nich ponad milion! Jako punkt odniesienia użyto losowej próbki zebranej z ekranów dotykowych automatów biletowych. Wartość ta wynosiła od 3 do 69 takich kolonii. Ponad to, na 14 zbadanych maseczkach mikrobiolodzy stwierdzili gronkowce. Występują one głównie na błonach śluzowych ludzi i zwierząt. Niektóre gatunki gronkowców mogą powodować zapalenie płuc lub zapalenie opon mózgowych. Technicy laboratoryjni na 15 maskach napotkali również pleśń i drożdże. Według ekspertów wdychanie zarodników grzybów może prowadzić do podrażnienia dróg oddechowych. W tym wypadku najbardziej zagrożone są osoby z osłabionym układem odpornościowym. Wdychanie zarodników może prowadzić do alergii, astmy, a nawet zapalenia oskrzeli. Maski filtrują przepływające powietrze, ale koronawirus swobodnie przechodzi przez większość z nich. Co innego bakterie i grzyby, które mogą się szybko rozmnażać na ciepłych, wilgotnych maskach. Zdaniem ekspertów, bakterie i grzyby dostały się na maski najprawdopodobniej przez ręce, podczas dotykania ich nieumytymi rękoma. Wyniki badań wyglądają przerażająco, ale nie są zaskakujące w świetle wiedzy naukowej. Niestety większość osób nosi jednorazowe maski przez kilka dni lub nawet tygodni. Większość z tych osób nie ma nawet świadomości, że szkodzą sobie nosząc w taki sposób maseczki. Szwajcarskie badania pokazały, jak ważna jest regularna zmiana masek. Specjaliści zgodnie uznają, że zaleca się wymianę masek, gdy tylko stają się wilgotne. Może to być konieczne nawet co pół godziny. Koronawirus w Warszawskich placówkach oświaty, sprawdź w których SZWAJCARIA, BADANIA, PRZERAŻAJĄCE WYNIKI BADAŃ, MASECZKI, NAUKOWCY, EKSPERCI, WIRUSOLODZY, K-TIPP, KORONAWIRUS, COVID 19, BAKTERIE I GRZYBY NA MASECZKACH, GRONKOWIEC, NIEBEZPIECZEŃSTWO
czy maseczka chirurgiczna chroni przed zarazkami